bezpośredni telefon do wróżki: 533 700 935

Wie pan co? 
– Wiem – odpowiada jasnowidz

Czym jest jasnowidzenie? Tak technicznie to nie mam pojęcia.

Mogę jedynie powiedzieć, że to seria obrazów, wiedzy przychodzącej „znikąd”, zapachy, symbole, czy odczucia dotyczące konkretnej sprawy. Każdy z nas, widzących ma inne postrzeganie, inną technikę. Ciężko wiec mi powiedzieć jak widzą inni, za to wiem jak widzę ja.

Czasem można znaleźć w sieci opowieści osób które twierdzą że taki dar to obciążenie, prawie przekleństwo. No cóż – pozostaje mi jedynie serdecznie im współczuć.

Jak to jest być mną… To jest tak, że budząc się rano czuję jak budzi się świat i cieszy razem ze mną, jest tak, że czuję wszechogarniającą miłość która go buduje, to jest tak że czuję śmiech bogów wszelakich i opiekunów, i aniołów. A czasem jest tak, że czuję paskudne zapachy, smutek ludzi, ich nie zawsze ładne myśli.

Czy to jest obciążenie? Nigdy tego tak nie postrzegam. Śmiech Świata gdy się budzi zupełnie wynagradza mi inne dyskomforty.

Przychodzi facet do jasnowidza.
..(puk puk)..
– Kto tam ?
– A do diabła z takim jasnowidzem!

Ludzie są ciekawscy i czasem chcą coś wiedzieć ze zwykłej ciekawości. I tych lubię najbardziej. Wścibstwo jest całkiem zdrowe i jako jedno z nielicznych najczęściej nieobliczone na konkretny efekt. Czyli można powiedzieć, że nie ma nic bardziej bezinteresownego niż zdrowe wścibstwo. Kiedy więc przychodzi do mnie ktoś i z małpiej ciekawości pyta; kim byłem w poprzednim wcieleniu?, albo; jaki mam kolor aury? to to jest fajne. Gorzej jeżeli przychodzi bo ma cel. Celu nie lubię jakoś szczególnie, a jeżeli jest do tego obliczony na leczenie się z kompleksów, to już w ogóle. Takie podejście prawie zawsze zwiastuje osobę bezkrytyczną, pozbawioną dystansu i najczęściej kompletnie nie mającą poczucie humoru. Tu zaczyna się często od pytania; jaka jest moja misja w tym świecie?

Ja wszystkim życzę dobrze więc co za tym idzie, żeby nie musieli mieć misji… Bawcie się trochę, bawcie – Ci u góry lubią i doceniają zabawę, o ile nie jest czcza i pusta.

– Z czego pani wróży?
– Z chęci zysku…

Ktoś przychodzi do mnie zadaje pytanie i…?

Ja mam swoje sygnały czytania. Wybrałam sobie spojrzenie w oczy. Mogą być na zdjęciu. W sumie wolę jeżeli są na zdjęciu …

Tak naprawdę nic nie jest potrzebne do rozciągnięcia wizji. To co nas otwiera na wizję dla danej osoby to jedynie znak umowny, bardzo potrzebny. Żeby nie zwariować potrzebny.

Wizje są różne, czasem to jest obraz, czasem wiedza, czasem seria emocji lub zapachy. Bywa i tak, że słyszę imiona i one najczęściej są istotne.

Co by to było, gdym miała tak non-stop? No raczej klops by był. Jakoś mi się nie uśmiecha ot, głupie wyjście na zakupy, kiedy znienacka włączają mi się widzenia. O prowadzeniu samochodu już w ogóle nie wspomnę…

A tak wiem że mam pewne mechanizmy i one dają mi kontrolę na sobą samą.

Lubię kiedy jest zabawnie i lubię się cieszyć tym co mam. Tak też jest i z widzeniem. Nie ma co nastawiać się na wykorzystywanie w koniecznie bardzo wysokich celach. No chyba że zalicza się do nich dobra zabawa.

Nie lubię określenia jasnowidz. Wolę myśleć o sobie jako nietypowym detektywie. 

Agnieszka Orzechowska

 

 

 

 

jasnowidz warszawa